"Studiowanie karate jest jak wspinanie się na wysoką górę. Życie również przypomina wspinaczkę. Ważne jest, żeby wytrwale próbować dotrzeć na sam szczyt. Kiedy już się go osiągnie, można wiele dostrzec i zrozumieć. Stojąc u podnóża góry, można tylko podziwiać jej szczyt." ....................................................... Wielki Mistrz Shigeru Oyama, 10 dan
MKS KOYAMA
Telefon: 501-445-554
e-mail: mks@koyama.pl
W dniach 19-25 lutego 2012r. byliśmy na zimowym obozie sportowo-rekreacyjnym w Międzybrodziu Bialskim, miejscowości leżącej w Beskidzie Małym nad Jeziorem Międzybrodzkim. Mieszkaliśmy w Ośrodku Wypoczynkowo-Rekreacyjnym ”Silesia”.
Opiekowali się nami:
- sensei Mirosław Osika 3 dan, nasz kierownik i instruktor,
- sensei Dominik Rzepka 2 dan, instruktor narciarstwa, snowboardu i karate oczywiście,
- pan Piotr Leśniak, absolwent AWF, instruktor narciarstwa,
- i pani Danusia Gumola, studentka krakowskiej AWF.
Celem obozu był aktywny wypoczynek. Obok treningów karate, nauka oraz doskonalenie jazdy na nartach lub snowboardzie. Ze względu na różne dyscypliny i umiejętności byliśmy podzieleni na cztery grupy. Na początku wszyscy jeździliśmy na mniejszym stoku o nazwie Andaluzja. Potem osoby bardziej zaawansowane w sportach zimowych przeniosły się na większą - Górę Żar. Wyjeżdża się na nią kolejką linowo-terenową po szynach, ale jest tam też mniejszy wyciąg orczykowy. W ostatnim dniu wszyscy tam pojechaliśmy, żeby zobaczyć sztuczne jezioro na szczycie góry. Ale nie wszyscy odważyli się potem zjechać na swoim sprzęcie na sam dół. Część grupy przeżyła dodatkową przygodę. Pan kierowca, który dowoził nas na stok, pojechał w tajemnicze miejsce, gdzie wyłączył silnik, a bus z nami w środku zaczął sam jechać do tyłu pod górę.
Na drugi dzień po przyjeździe do ośrodka były ostatki. Więc mieliśmy zabawę karnawałową. Były tańce indywidualne, grupowe i parami.
W ośrodku mieliśmy do dyspozycji wielką halę sportową, więc popołudniami i wieczorami też byliśmy w ruchu. Oprócz treningów karate były rozmaite gry i zabawy, no i oczywiście piłka nożna.
W środę odpoczywaliśmy od nart. Całe przedpołudnie wypełnił nam relaks w Parku Wodnym Hotelu Gołębiewski w Wiśle. Były tam morskie fale, pięć zjeżdżalni, lejek dla odważnych, kilka jacuzzi i saun.
Na zakończenie pobytu mieliśmy ognisko z pieczeniem kiełbasek. Niektórzy zaprezentowali przygotowane programy artystyczne, a osoby, które po raz pierwszy były na obozie karate, dostąpiły zaszczytu chrztu obozowicza. Pani Danusia też.